|
Działania swoich poprzedników, a zwłaszcza Cartera w stosunku do gospodarki Reagan określił następująco: "Jeśli działa, opodatkuj. Jeśli nadal działa, wprowadź regulacje. Jeśli przestało działać, subsydiuj". Po okresie budowania "Great Society", którego filozofia choć w teorii szlachetna sprowadzała się w praktyce do tego, że nieliczni pracowali na coraz liczniejsze rzesze beneficjentów pomocy społecznej, po nieudolnych rządach Forda i Cartera, Reagan zastał gospodarkę w opłakanym stanie. Dość powiedzieć, że po raz pierwszy w historii USA była dwucyfrowa, dwunastoprocentowa inflacja. Dodatkowo gospodarka znajdowała się w stanie stagflacji. Nie mogąc sobie poradzić z problemami gospodarczymi keynesowscy doradcy Cartera szybko ukuli teorię, że gospodarka kapitalistyczna osiągnęła już szczyt możliwości i trzeba pogodzić się z tym co jest. Oczywiście byli w błędzie. Wystarczyło, że czasie swojej prezydentury Reagan zmniejszył podatki (górny próg z 70% do 28%), wydał ustawy deregulacyjne przywracające zasady wolnej konkurencji, nie pozwalał na wprowadzanie protekcjonistycznych ceł, zdyscyplinował politykę monetarną, a dzięki tym posunięciom lata prezydentury Reagana to okres prosperity. |
Powstało 20 mln nowych miejsc pracy, bezrobocie spadło z 12% do 5,5%, inflacja spadła do 4-6%, stopy procentowe obniżono z 21% do 10%. Wzrost dochodu narodowego utrzymywał się nieprzerwanie od 1982 roku przez 7 lat na poziomie 3,5%. Ilość osób zarabiających rocznie powyżej miliona dolarów wzrosła z 5.000 do 35.000.
Krytycy atakowali Reagana za pozostawienie gigantycznego deficytu budżetowego. W dużej mierze był to wynik rozkręcenia wyścigu zbrojeń i wystarczyło, że zimna wojna została wygrana a wydatki na zbrojenia zmalały tak, że dzięki świetnie
funkcjonującej gospodarce już tegoroczny (1998 r.) budżet ma niewielką nadwyżkę. |